Jak (nie)wpuszczono Wisły Kraków do Ekstraklasy

BIAŁA GWIAZDA NA WYGNANIU
W ostatnich sezonach polska piłka nożna była świadkiem niepokojącego zjawiska: systematycznego wykluczania udziału kibiców gości w meczach wyjazdowych. Szczególnym przypadkiem, który stał się kanwą tej analizy, jest sytuacja Wisły Kraków. W sezonach 2023/2024 i 2024/2025 "Biała Gwiazda" doświadczyła bezprecedensowej skali wykluczeń, które uniemożliwiły jej fanom wspieranie drużyny na niemal wszystkich stadionach rywali. Rodzi to fundamentalne pytania: czy te praktyki były zgodne z duchem sportu i literą prawa? Jaki wpływ brak "dwunastego zawodnika" miał na wyniki Wisły? I czy ostatecznie nie doprowadziło to do wypaczenia walki o awans do Ekstraklasy? Czy da się to w jakiś mierzalny sposób ocenić?
Podobne pytania od dłuższego czasu zadają sobie kibice i oficjele krakowskiego klubu. Dokonałem analizy wpływu nieobecności kibiców gości na wyniki drużyny wyjazdowej, ze szczególnym uwzględnieniem losów Wisły Kraków. Przyjrzałem się teoriom sportowym, międzynarodowym badaniom, polskim przepisom, a przede wszystkim – konkretnym danym i wydarzeniom z ostatnich dwóch sezonów. Po wielu miesiącach badań, wniosek jest jeden: rozgrywki piłkarskie 1 ligi zostały wypaczone.
DLACZEGO KIBICE GOŚCI SĄ TAK WAŻNI?

Często w nomenklaturze słyszy się, że doping potrafi uskrzydlić drużynę. Okazuje się, że nie są to tylko puste słowa i frazesy. Naukowcy potwierdzają teorię, nazywając to zjawisko "przewagą własnego boiska" (Home Advantage), dzięki któremu gospodarze statystycznie wygrywają częściej. Statystyki z czołowych lig europejskich mówią same za siebie: w Bundeslidze gospodarze zdobywają średnio 70,45% możliwych punktów, w La Liga 71,65%, a w Premier League 69,67%. Kluczowe czynniki? Wsparcie fanów, zwiększona pewność siebie i mobilizacja, znajomość obiektu, a nawet podświadomy wpływ na sędziów. Badania z okresu pandemii COVID-19, gdy mecze rozgrywano przy pustych trybunach, pokazały, że bez kibiców przewaga gospodarzy topniała, a sędziowie byli mniej stronniczy. Jak wynika z badań (m.in. Arrondel et al., 2024), procent wygranych gospodarzy spadł wtedy z 46% do 36%, otrzymywali za to znacznie więcej żółtych i czerwonych kartek, dyktowano też więcej rzutów karnych na korzyść gości.

A co, jeśli zabraknie tylko kibiców gości? Tu z pomocą przychodzą badania z Argentyny. Przez dekadę, z powodu licznych aktów przemocy, obowiązywał tam zakaz dla fanów drużyn przyjezdnych. Ponad 10-letnia analiza 1 320 meczów argentyńskiej ekstraklasy, przeprowadzona przez Colella, Daltona i Giusti (2018) wykazała, że drużyny gości bez wsparcia swoich kibiców były średnio o 20% bardziej narażone na porażkę. A im większy klub i liczniejsi kibice, tym boleśniejsza strata. Co więcej, testy placebo (mecze pucharu krajowego z tego samego okresu, ale z kibicami gości) potwierdziły, że to właśnie brak fanów, a nie inne czynniki, był przyczyną gorszych wyników. Z kolei Humphreys w swoim badaniu przeanalizował 7 574 meczów angielskich lig zawodowych i wykazał, że każdy 1% pojemności stadionu oddany kibicom gości zwiększa ich szansę na zwycięstwo o 0,05 punktu procentowego.
BOJKOT PSEUDOKIBICÓW
Wróćmy do Wisły Kraków. W sezonie ligowym 2023/2024 jej kibice nie mogli oficjalnie wesprzeć drużyny na żadnym z 17 meczów wyjazdowych! W kolejnym, 2024/2025, na 17 spotkań ligowych, fani "Białej Gwiazdy" zostali wpuszczeni zaledwie na trzy. Jak to się stało, że kluby nie przyjmują do siebie Wisły? Chodzi rzecz jasna o następstwa incydentu w Radłowie z sierpnia 2023 roku, w wyniku którego śmierć poniósł jeden z uczestników zdarzenia. Pseudokibic klubu BKS Bielsko-Biała, razem z grupą liczącą niemal 100 osób, zaatakował grupę sympatyków Unii Tarnów i Wisły Kraków podczas amatorskiego turnieju piłkarskiego, zorganizowanego na Stadionie Miejskim w Radłowie. W trakcie prawdziwej "bitwy" pomiędzy zwaśnionymi grupami, rzeczony kibol poniósł śmierć w wyniku zranienia racą. Choć wydarzenie nie miało żadnego związku z oficjalnym meczem Wisły, a prokuratura pomimo postawienia przed sądem 60 pseudokibiców nie była w stanie wskazać bezpośredniego winowajcy kibolskich porachunków, to od tego momentu niemal wszystkie kluby 1 ligi odmawiały przyjęcia zorganizowanej grupy kibiców Wisły. Oficjalne powody? Najczęściej enigmatyczne "względy bezpieczeństwa", remonty, czy nawet bezpośrednie powoływanie się na "bojkot kiboli".

O jaki bojkot chodzi? Mowa tu o zorganizowanej akcji pseudokibiców z całej Polski, zainicjowanej po tragicznych wydarzeniach w Radłowie. Akcji, która miała na celu uniemożliwienie kibicom Wisły Kraków uczestnictwo w meczach piłkarskich w Polsce. Paradoksalnie, wiele grup kibolskich z klubów, które później odmawiały wjazdu fanom "Białej Gwiazdy", same mają na koncie długą listę poważnych incydentów, bójek i zatargów z prawem przy użyciu niebezpiecznych narzędzi, co szeroko dokumentują media (np. zestawienie na kumaci.info). Czyżby więc "względy bezpieczeństwa" były jedynie zasłoną dymną dla solidarności w ramach kibolskich "układów"? A kluby, być może pod presją lub dla wygody (ograniczenie kosztów, uzyskanie przewagi na boisku), przyklaskiwały temu procederowi, przymykając oko na hipokryzję i własne problemy z pseudokibicami? Pseudokibiców, którzy w ramach swej działalności zajmują się handlem narkotykami na ogromną skalę, morderstwami, sutenerstwem, rozbojami, wyłudzeniami, zastraszaniem dzieci, biciem osób niepełnosprawnych czy szerzeniem faszyzmu.
KARUZELA ZAKAZÓW I WĄTPLIWYCH PRETEKSTÓW
Po kolejnych meczach bez Wiślaków, kibice i dziennikarze zaczęli wnikliwie analizować oficjalne komunikaty o odmowie ich przyjęcia na mecz. Efekt? Obnażenie szeregu kłamstw, manipulacji i bezpodstawnych decyzji klubów-gospodarzy. Oto kilka najciekawszych przykładów:
- GKS Tychy zgłosił awarię i na czas meczu z Wisłą. Problem w tym, że "awaria" została naprawiona 3 tygodnie po rzeczonym meczu, a w tym czasie GKS zdążył rozegrać inny mecz ligowy w roli gospodarza. I kibiców gości innego klubu wpuścił.
- Motor Lublin jako powód odmowy przyjęcia kibiców Wisły podał przeszłe, naganne zachowanie kibiców... Górnika Łęczna.
- Kotwica Kołobrzeg powołała się na negatywną opinię policji w zakresie przyjęcia kibiców Wisły. Policja potwierdziła, że żadnej opinii nie wydała.
Halooo @KotwicaMKP Halooo Prezesie... Ja rozumiem remont ale jak to z tą policją było...?🫡👀🤔Przyszla odpowiedź więc zmieniamy kolejnosć #ChoryNaTrzyKolory 🔵⚪️🔴@WislaKrakowSA @pzpn @_1liga_ @WeszloCom @meczyki @Sportowy_Kanal @OficjalneZero https://t.co/QAgOiVkDJ0 pic.twitter.com/AaBOD7Qxml
— Łysy po krakowsku (@Lysypokrakowsku) August 30, 2024
- Pogoń Siedlce zgłosiła remont kołowrotka i kamer na stadionie. Po propozycji prezesa Wisły, który zaoferował sfinansowanie naprawy usterek, gospodarz zmienił argumentację i powołał się na "względy bezpieczeństwa". Zapytany przez dziennikarzy o sytuację Komendant Policji w Siedlcach stwierdził, że nie widzi problemu z pojawieniem się Wiślaków i zapewni bezpieczeństwo imprezy.
- Górnik Łęczna odmawiając przyjęcia kibiców gości oparł się bezpośrednio na decyzji Burmistrza Łęcznej. Komentarz Burmistrza? "Nie wydawałem takiej decyzji".
‼️ Górnik Łęczna nie wpuści kibiców Wisły Kraków. Podaje powód: decyzja burmistrza.
— Jakub Białek (@jakubbialek) October 17, 2024
Burmistrz: - Nie miałbym problemu z kibicami Wisły. Nie wydawałem takiej decyzji.
Prezes Górnika: - Odmawiam komentarza.
Kolejny skandal. Kolejne kłamstwo w żywe oczy.https://t.co/F0RNsCZvtu
- Wisła Płock nie bawiąc się w kurtuazję bezpośrednio odwołała się do bojkotu kiboli. Prezes klubu wprost przyznał, że decyzję podjął w oparciu o ustalenia pseudokibiców. I w tym przypadku policja nie wydała żadnej opinii na temat meczu - klub z Płocka nawet nie wysłał wniosku o jej wydanie.
Myślę, że PZPN i wszystkie kluby oczekują dobrego gestu z Waszej strony, by zakończyć bojkot. To pierwszy krok, który należy do Wisły Kraków. Bez tego nie ruszymy. Wszyscy chcemy normalności. Nie wpuszczanie kibiców na mecze to nic przyjemnego. I przenieśmy te dyskusje poza X.
— Piotr Sadczuk (@PiotrSadczuk) October 11, 2024
- Arka Gdynia jako powód odmowy podała awarię. Pomimo 75 dni przerwy między rozgrywkami i brakiem meczów na stadionie w Gdyni, naprawę usterki wyznaczyła akurat w terminie meczu z Wisłą. Niesamowity przypadek.
- Miedź Legnica również powołała się bojkot kiboli, a decyzję podjęła bez konsultacji policji. Co więcej, Zastępca Komendanta Miejskiego Policji w Legnicy, nadkomisarz Kamil Piasecki wyraził opinię, że z punktu widzenia Policji należałoby przyjąć kibiców Wisły.
- Stal Rzeszów zaprezentowała jeszcze wyższy poziom kombinatorstwa. Najpierw klub z Rzeszowa ogłosił, że podjął decyzję w oparciu o rekomendację rzeszowskiej policja. Policja natychmiast wydała oświadczenie dementujące taki fakt. Następnie Stal Rzeszów opublikowała rzekomo negatywną opinię policji w zakresie meczu z Wisłą. Problem tylko w tym, że była to opinia datowana na grudzień 2024 (a mecz odbył się pod koniec maja 2025 roku) i nie miała żadnego związku z nadchodzącym meczem, a dotyczyła jakiegoś innego wydarzenia!
Paradoksalnie, gdy kibice Wisły – mimo "bojkotu" – pojawiali się na meczach pucharowych lub w europejskich rozgrywkach (np. 20 tysięcy na finale Pucharu Polski w Warszawie, czy niemal 3 tysiące w Wiedniu podczas meczu z Rapidem), nie odnotowano żadnych incydentów z udziałem kibiców Wisły. To dodatkowo podważa argumenty o rzekomym zagrożeniu.

CHCESZ PRZYJŚĆ NA MECZ? ZAPOMNIJ, GRAMY Z WISŁĄ
Można by pomyśleć, że problem dotyczy tylko zorganizowanych grup kibiców Wisły. Tych groźnych, niebezpiecznych kiboli, prawda? Nic bardziej mylnego. Kluby-gospodarze sięgały po cały arsenał sztuczek, by utrudnić życie także indywidualnym fanom "Białej Gwiazdy". Wisła Płock zablokowała możliwość rejestracji nowych kont online, więc jeśli nie byłeś ich stałym bywalcem – pocałowałeś klamkę (wirtualną). Po pewnym czasie wyłączono całkowicie sprzedaż online, a bilet można było kupić tylko w kasie stadionu. Żeby tego było mało, z relacji kibiców dało się usłyszeć, że przy wejściu na stadion dokładnie sprawdzano miejsce wydania dowodu osobistego i blokowano możliwość wejścia na mecz tym kibicom, których miejscem zamieszkania był Kraków.
Miedź Legnica wspięła się na wyżyny bezczelności. Po raz pierwszy w historii Fundacji Otwarte Ramię Białej Gwiazdy, działającej na rzecz aktywizacji i rozwoju osób niepełnosprawnych, na mecz nie zostali wpuszczeni niepełnosprawni kibice Wisły Kraków. Absurdu tej sytuacji dodaje fakt, że mecz Miedź - Wisła stał pod znakiem ogólnopolskiej akcji "Stadiony bez barier". Akcji, mającej na celu promocję polskich stadionów jako "dostępnych, bezpiecznych i przyjaznych dla wszystkich kibiców, niezależnie od stanu zdrowia, specjalnych potrzeb czy ewentualnych dysfunkcji". Doskonale widać, jak bardzo przyjazne są stadiony na polskich boiskach.

Stal Rzeszów nie tylko ogłosiła sprzedaż biletów wyłącznie dla tych, którzy mają historię zakupów na ich meczach, ale... anulowała zakupione wcześniej przez kibiców bilety. Warta Poznań poszła na całość, ogłaszając "zamkniętą sprzedaż biletów". A Podbeskidzie? Zażądało niedawnej obecności na swoim meczu jako przepustki do kasy, grożąc jednocześnie wyrzucaniem ze stadionu każdego, kto ośmieliłby się kibicować Wiśle na "ich" trybunach. Przykład z Bielska jest najbardziej szokujący, gdyż w sezonie 2022/2023 Wiślacy w zawrotnej liczbie 4.000 osób stawili się na stadionie Podbeskidzia, nie generując żadnych problemów i wydatnie zasilając kasę klubu. Rok później kibiców z Krakowa nie było, a stadion świecił pustkami.

I tu robi się naprawdę ciekawie. Bo gdy Rzecznik Praw Obywatelskich interweniował w PZPN w sprawie tych praktyk, Związek miał odpowiedzieć, że owszem, zorganizowane grupy mogą mieć problem, ale indywidualni kibice mają pełne prawo kupić bilet i wejść na mecz. Jak widać, takiego prawa nie mają. Powyższe przykłady pokazują, że to prawo jest zwykłą fikcją, a deklaracje PZPN brzmią jak nieśmieszny żart w obliczu rzeczywistości, z jaką mierzą się fani chcący legalnie obejrzeć swoją drużynę. To nie tylko utrudnianie życia – to systemowa dyskryminacja i kpina z zasady równych szans.
PRZEPISY, KTÓRYCH NIKT NIE PRZESTRZEGA

Wiele z tych uzasadnień budziło poważne wątpliwości, zwłaszcza gdy porównamy je z przepisami PZPN. Te stanowią, że klub-gospodarz ma obowiązek przyjąć kibiców gości (min. 5% pojemności stadionu ), a odmowa może nastąpić jedynie na podstawie decyzji organów państwowych lub PZPN oraz w szczególnie uzasadnionych przypadkach, gdy istnieją realne, udokumentowane przesłanki wskazujące na możliwość zaistnienia zagrożeń dla bezpieczeństwa uczestników lub przebiegu meczu. Spośród 31 przypadków decyzji odmawiających przyjęcia kibiców Wisły, żaden z klubów takowej dokumentacji nie przedstawił. Co więcej, nawet status meczu "podwyższonego ryzyka" nie jest automatyczną podstawą do zamknięcia sektora gości. Statystyki są tu miażdżące: poza meczami Wisły, takie zamknięcia zdarzały się niezwykle rzadko – niespełna co 300-tny mecz! Warto przy tym podkreślić, że w sezonach 2022/2023 i 2023/2024 łącznie aż 326 spotkań na szczeblu centralnym (Ekstraklasa, I Liga, II Liga) zostało przez policję zakwalifikowanych jako mecze o podwyższonym ryzyku. Mimo to, niemal wszystkie z nich odbyły się z udziałem kibiców gości. Pokazuje to, że odpowiednia organizacja i środki bezpieczeństwa zapewniane przez policję są wystarczające, a argument "podwyższonego ryzyka" w przypadku Wisły jest zwykłym pretekstem do odmowy przyjęcia Wiślaków.

Ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Kluby w swoich oświadczeniach często jako powód odmowy wymieniały bliżej nieokreślone "niepokojące informacje" lub "potencjalne zagrożenia", które miały być podstawą ich decyzji. Zgodnie z ustawą o imprezach masowych, organizator meczu ma obowiązek zawiadomienia Policji o potencjalnych zagrożeniach imprezy. Czy kluby spełniły swój obowiązek? Rzeczona ustawa mówi ponadto, że klub może odmówić sprzedaży biletu na mecz tylko wobec uzasadnionych, zindywidualizowanych i opartych na konkretnych przesłankach wobec danej osoby podejrzeń, że dana osoba mogła stworzyć zagrożenie dla bezpieczeństwa imprezy. Czy kluby mają udokumentowane potwierdzenia, że zagrożeniem był każdy z tysięcy kibiców Wisły? Czy kluby zdają sobie sprawę, że powołując się na nieistniejące opinie policji, popełniają potencjalnie przestępstwa z Art. 271 Kodeksu Karnego (poświadczenie nieprawdy), Art. 286 (oszustwo) czy Art. 212 (rozpowszechnianie fałszywych informacji)? Miejmy nadzieję, że niedługo znajdziemy odpowiedzi na powyższe pytania. Jest na to szansa, bo w ostatnim czasie - na wniosek jednego z kibiców Wisły, prokuratury w Legnicy, Płocku i Pruszkowie wszczęły postępowania w sprawie potencjalnie nielegalnych praktyk klubów.
Pamiętacie sprawę kibica @WislaKrakowSA, który złożył zawiadomienie w kilku prokuraturach ws. niewpuszczania fanów "Białej Gwiazdy" na wyjazdowe mecze? No to jest dalszy ciąg sprawyhttps://t.co/lP9N5QmhOg
— Sport w Małopolsce (@sportmalopolska) May 19, 2025
Szczególnie niepokojący jest fakt, że wśród klubów odmawiających przyjęcia kibiców Wisły znajdują się także kluby miejskie - finansowane w całości z publicznych pieniędzy (np. Wisła Płock, Odra Opole). Kiedy przedstawiciele takich klubów zdają się przedkładać nieformalne "układy" z grupami pseudokibiców nad obowiązujące regulaminy i zasadę fair play, a nawet posuwają się do wprowadzania w błąd opinii publicznej co do rzeczywistych podstaw swoich decyzji, rodzi to pytanie o standardy zarządzania w publicznym sporcie. Czy to oznacza, że struktury samorządowe, odpowiedzialne za te kluby, pośrednio akceptują sytuację, w której ustalenia grup o wątpliwej reputacji stają ponad prawem i sportową uczciwością? Gdzie jest granica między autonomiczną decyzją klubu, a odpowiedzialnością władz publicznych za przestrzeganie zasad w podmiotach przez nie nadzorowanych?
"WIELKI KLUB" TRACI NAJBARDZIEJ. POTĘGA ARMII BIAŁEJ GWIAZDY
Badania naukowe wskazują, że brak kibiców gości najmocniej uderza w "wielkie kluby". A Wisła Kraków, nawet grając w I Lidze, bez wątpienia takim klubem jest – ze swoją historią (13 mistrzostw Polski), ogromną bazą fanów (TOP3 w Polsce w social mediach) i budżetem (44 mln zł w sezonie 2023/24, ponad 2,5-krotnie wyższy od średniej ligowej). A przede wszystkim ze swoją bazą wiernych kibiców. W sezonie 2022/2023, średnia domowa 1 ligi (bez Wisły) wynosiła 2.998 osób, z kolei średnia Wisły - 12.527 ("niska" frekwencja wynikała z modernizacji obiektu w Krakowie i ograniczonej liczby miejsc). W sezonie 2023/2024 mecze Wisły oglądało średnio 16.613 osób, a pozostałych klubów 1 ligi raptem 3.714 osób.
A liczby kibiców na wyjazdach? W sezonie 2022/23 średnio 1049 fanów "Białej Gwiazdy" jeździło za swoją drużyną – to 15 razy więcej niż średnia dla innych ekip I ligi! Stanowili oni przeciętnie 30% całej widowni na stadionie rywala, a zdarzały się mecze (jak z Puszczą Niepołomice – 1800 z 2000 widzów, czy ze Skrą Częstochowa – niemal 100% fanów Wisły), gdzie dopingiem dominowali nad rywalami, całkowicie odbierając gospodarzom ich naturalny atut. Utrata takiego wsparcia miała wydatny wpływ na osiągane przez zespół wyniki.

Co istotne, wnikliwa analiza oficjalnych komunikatów, danych dotyczących bezpieczeństwa i obowiązujących przepisów nie dała żadnych podstaw, by twierdzić, że kibice Wisły Kraków jako grupa stanowią jakieś wyjątkowe, systemowe zagrożenie. Nie ma dowodów, które uzasadniałyby tak bezprecedensową skalę zakazów wyjazdowych, zwłaszcza gdy porównamy to ze standardami stosowanymi wobec fanów innych klubów, nawet w podobnych lub poważniejszych sytuacjach. Wręcz przeciwnie – masowy i bezproblemowy udział tysięcy fanów "Białej Gwiazdy" w meczach Pucharu Polski czy europejskich pucharów całkowicie podważa argumenty o rzekomym zagrożeniu z ich strony. Wiele wskazuje na to, że decyzje o wykluczeniu kibiców Wisły były często arbitralne, nieproporcjonalne i mogły wynikać z innych przyczyn, niż oficjalnie deklarowane "względy bezpieczeństwa". Jest to tym bardziej uderzające, gdy weźmie się pod uwagę skalę przestępstw i nielegalnej działalności grup pseudokibiców identyfikujących się z innymi polskimi klubami.
CZY WISŁA ZOSTAWIŁA AWANS W "PUSTYCH SEKTORACH"?
Na wynik sportowy wpływa cała masa czynników – forma dnia, taktyka, kontuzje, a czasem zwykły pech czy sędziowska pomyłka. Trudno więc jednoznacznie przypisać konkretną porażkę wyłącznie brakowi kibiców. Trudne jest także jednoznaczne oszacowanie skutków ich nieobecności. Warto przy tym zaznaczyć, że choć Wisła Kraków, jak każdy klub, doświadczała zmian – na przykład na stanowisku trenera czy po odejściu kluczowego napastnika Luisa Fernandeza (autora 20 goli w sezonie 2022/23) – to drużyna na sezon 2023/2024 została też znacząco wzmocniona. Dołączyli wartościowi zawodnicy tacy jak Joan Roman, Szymon Sobczak czy Angel Rodado, który w tym sezonie zdobył imponujące 25 bramek. Siłę tego zespołu i jakość pracy sztabu szkoleniowego najlepiej potwierdza historyczny sukces – zdobycie Pucharu Polski w maju 2024 roku, mimo bycia drużyną pierwszoligową. Co niezwykle istotne w kontekście naszych rozważań, wszystkie sześć meczów na drodze do tego trofeum Wisła rozegrała przy wsparciu swoich kibiców. Ten fakt jaskrawo kontrastuje z sytuacją w lidze i dodatkowo każe zastanowić się, jak duży wpływ na postawę "Białej Gwiazdy" na wyjazdach miał brak "dwunastego zawodnika". Porównanie wyników Wisły w sezonie 2022/23 (z kibicami na wyjazdach) i 2023/24 (bez nich) jest wymowne: procent wygranych na wyjeździe spadł z 47,1% do 29,4%, a średnia punktów na mecz z 1,53 do 1,29. Szereg przytoczonych wcześniej badań naukowych wskazuje, że taka strata wsparcia po prostu musi mieć negatywne konsekwencje.

Aby spróbować oszacować skalę problemu, zaadaptowałem model argentyńskich badaczy na realia 1 ligi. Colell w swoim badaniu wyliczył, że "wielkie kluby" bez wsparcia swoich fanów na wyjeździe traciły średnio 0,27 punktu na mecz. Wisła w sezonie z kibicami wygrywała na wyjazdach znacznie częściej (47%) niż argentyńskie kluby (35%). Po uwzględnieniu tej różnicy i proporcjonalnym przeskalowaniu, oraz - zachowując daleko idącą ostrożność, przyjąłem skorygowany "współczynnik straty" dla Wisły na poziomie -0,36 punktu na każdy mecz wyjazdowy bez kibiców.
Podkreślam – to szacunek wyjątkowo konserwatywny. Po pierwsze, Wisła Kraków, ze swoją ogromną rzeszą fanów, na meczach I ligi często zapewniała sobie wsparcie stanowiące znacznie większy procent całkowitej widowni (nawet 30-100%) niż kibice argentyńskich "Big 5" (dla których Colell i in. (2018) szacowali średnio ok. 15% pojemności stadionu). Po drugie, model Colella nie uwzględnia dynamicznych efektów psychologicznych. Utrata punktów w jednym meczu z powodu braku kibiców mogła uruchomić negatywny "efekt kuli śnieżnej" i osłabić "pęd psychologiczny" drużyny, co potwierdzają naukowe publikacje, takie jak te przeprowadzone przez Iso-Aholę i Blancharda (1986). Rzeczywista, skumulowana strata mogła być więc znacznie dotkliwsza.
Mimo tych zastrzeżeń, nawet tak ostrożne wyliczenia dają do myślenia. Co to oznacza w praktyce?
- Sezon 2023/2024: 17 meczów wyjazdowych bez fanów Wisły. Szacowana strata: 6,12 punktu. Zamiast 50 punktów i 10. miejsca, klub mógłby mieć 56 punktów i zająć 4. miejsce, dające grę w barażach o Ekstraklasę i możliwość rozegrania meczu półfinałowego w roli gospodarza.
- Sezon 2024/2025: 14 meczów wyjazdowych bez kibiców. Szacowana strata: 5,04 punktu. Zamiast 62 punktów i 4. miejsca, Wisła mogłaby mieć 67 punktów, co dałoby jej 3. miejsce i komfortowe miejsce w barażach o Ekstraklasę.
CZAS NA CZERWONĄ KARTKĘ DLA PATOLOGII
Analiza przypadku Wisły Kraków to znacznie więcej niż historia jednego klubu walczącego o swoje prawa. To smutny i niestety prawdziwy obraz polskiego futbolu: niejasne procedury, brak konsekwencji w egzekwowaniu przepisów i niepokojąca łatwość, z jaką zasady fair play mogą być naginane lub wręcz łamane, a wszystko pod pretekstem "bezpieczeństwa" czy wpływów kibolskich grup przestępczych, jawnie wspieranych przez polskie kluby.
Kiedy jeden z głównych aktorów ligowego spektaklu jest systematycznie pozbawiany wsparcia swoich kibiców – wsparcia, którego kluczowe znaczenie dla wyników sportowych potwierdzają liczne badania naukowe – trudno mówić o uczciwej rywalizacji. Nawet konserwatywne szacunki wskazują, że Wisła Kraków mogła zostać realnie pozbawiona szansy na awans do Ekstraklasy nie przez boiskową postawę, lecz przez decyzje podejmowane w gabinetach, często w atmosferze budzącej poważne wątpliwości co do ich zasadności. To nie tylko sportowa niesprawiedliwość – to erozja zaufania do całego systemu. Nawet jeśli mówimy o utracie jednego punktu w sezonie z tego powodu – w sporcie, gdzie o mistrzostwie, awansie czy spadku decydują czasem detale, jest to niedopuszczalne wypaczenie idei fair play. Wisła Kraków została systemowo pozbawiona możliwości równej rywalizacji.
PZPN - ŁĄCZY NAS PIŁKA ?

Polski Związek Piłki Nożnej, mimo szeregu oficjalnych pism ze strony Wisły Kraków, Wojewody Małopolskiego czy Rzecznika Praw Obywatelskich, przez długi czas wykazywał niezrozumiałą wręcz bierność. Nie zrobił nic, aby rozwiązać ten systemowy problem. Jest to tym bardziej szokujące, że interwencja w sprawie Superpucharu Polski pokazała, że Związek posiada skuteczne narzędzia do walki z takimi praktykami, włącznie z groźbą cofnięcia licencji stadionowej. Dla wyjaśnienia: Jagiellonia Białystok będąc gospodarzem meczu o Superpuchar Polski podjęła decyzję o odmowie przyjęcia kibiców Wisły Kraków. Wówczas w rozmowie z TVP Sport prezes PZPN, Cezary Kulesza, stwierdził:
Jagiellonia Białystok poinformowała, że na jej stadionie jest remont i na tej podstawie nie może wpuścić kibiców Wisły Kraków. W takim przypadku – działając zgodnie z przepisami – należy cofnąć licencję, bo klub nie może grać na stadionie, który nie jest w pełni sprawny i bezpieczny
W wyniku interwencji PZPN, mecz o Superpuchar Polski został przeniesiony do Warszawy. Dlaczego więc przez tak długi czas podobne działania nie są stosowane wobec klubów 1 ligi odmawiających przyjęcia kibiców Wisły Kraków?
Nowelizacja przepisów PZPN ze stycznia 2025 roku, wprowadzająca wyższe kary finansowe za nieuzasadnione odmowy przyjęcia kibiców gości wydawała się krokiem naprzód. Jednak dotychczasowa praktyka, gdzie kluby nawet po tej dacie wciąż odmawiały przyjęcia kibiców Wisły, a nakładane kary (20-70 tys. zł) okazywały się często niższe od kosztów organizacji meczu i nie wydają się być wystarczającym straszakiem. Tym bardziej, że brak kibiców gości kreuje wymierne korzyści sportowe dla klubów-gospodarzy.
REKOMENDACJE I PEŁNY RAPORT
Co zatem można zrobić? Moja analiza wskazuje na kilka kluczowych rekomendacji dla władz piłkarskich i klubów:
- bezwzględne egzekwowanie regulaminów dotyczących kibiców gości, w tym stosowanie dotkliwych sankcji (nie tylko finansowych, ale i sportowych, jak walkowery)
- wzmocnienie roli niezależnych organów oceniających zasadność odmów
- pełna transparentność decyzji klubów i opracowanie jasnych kryteriów oceny bezpieczeństwa, które nie będą furtką do nadużyć. Każdy klub powinien mieć obowiązek publikacji wszelkiej dokumentacji, która była podstawą odmowy przyjęcia kibiców gości.
Ta historia to gorzka lekcja dla całego polskiego futbolu. To wezwanie do działania – do stworzenia systemu, w którym przepisy są jasne, równe dla wszystkich i konsekwentnie egzekwowane. Gdzie o wyniku decyduje sportowa walka na boisku, a nie zakulisowe gry czy arbitralne decyzje. Bo jeśli futbol ma być grą honorową, należy bezwględnie pokazać czerwoną kartkę patologiom, które podkopują jego fundamenty. Czas postawić sprawę jasno: nielegalne i dyskryminacyjne działania klubów 1 ligi miały na celu uzyskanie sportowej przewagi nad przeciwnikiem. Jak pokazały wyniki badań - działania skuteczne. Wszystko pod przykrywką rzekomego dbania o bezpieczeństwo kibiców, przy pełnej bierności organów państwa i PZPN.
Wisła Kraków być może przegrała dwukrotnie walkę o ekstraklasę, ale prawdziwymi przegranymi są wszyscy ci, którzy stają ramię w ramię z patologią oraz wspierają świat futbolu oparty na dyskryminacji i nierównych regułach gry. Świat, który całkowicie wypacza podstawowe idee futbolu. Świat przestępców, pełen przemocy, narkotyków i nienawiści. Świat, z którym ja osobiście nie chcę mieć nic wspólnego.