Wyburzyć stadion Wisły i zbudować nowy - absurd czy pragmatyzm?

Wyburzyć stadion Wisły i zbudować nowy - absurd czy pragmatyzm?

Brzmi jak herezja, prawda? W mieście, które wydało na budowę i modernizację Stadionu Miejskiego im. Henryka Reymana grubo ponad 650 milionów złotych, propozycja jego wyburzenia wydaje się szaleństwem. Szczególnie, że mówimy o mieście zadłużonym na ponad 7 miliardów złotych. To argument, który intuicyjnie trafia do każdego – nie wolno marnować tak ogromnych pieniędzy. Problem w tym, że te pieniądze zostały już bezpowrotnie zmarnowane. I marnowane są dalej.

Dalsze trwanie przy obecnym obiekcie to podręcznikowy przykład pułapki utopionych kosztów – irracjonalnego brnięcia w złą inwestycję tylko dlatego, że już wiele w nią włożyliśmy. Kraków stoi więc przed wyborem: kontynuować finansowy „krwotok”, czy odważnie zamknąć ten rozdział, zatrzymując tym samym dalsze marnotrawienie publicznych środków. Obecnie działanie to leczenie nowotworu plastrem, podczas gdy guz rośnie w siłę. Czy istnieje jednak lek na tego raka? Analiza twardy danych pokazuje, że tak.

Niefunkcjonalny bankrut

Historia obecnego stadionu Wisły Kraków to przykład tego, jak nie powinno się zarządzać inwestycjami miejskimi. Pierwotna koncepcja zakładała budowę nowoczesnego, ale kameralnego obiektu na 22 tysiące miejsc za około 150 mln zł. Jeszcze w 2001 roku światowej klasy firma HOK Sport (projektanci m.in. nowego Wembley Stadium w Londynie) zaoferowała budowę stadionu na 30 tys. miejsc za 120 milionów złotych. Uznano to wówczas za "zbyt wygórowaną cenę".

Wszystko zmieniło się, gdy Miasto Kraków postanowiło ubiegać się o rolę gospodarza Euro 2012. Wymogi UEFA stały się pretekstem do chaotycznej rozbudowy projektu do ponad 33 tys miejsc. W trakcie realizacji koncepcja była wielokrotnie zmieniana – trybuny ewoluowały, narożniki pojawiały się i znikały z planów, a koszty rosły, ostatecznie przekraczając 650 mln zł. Efekt?

  • Finansowa czarna dziura: Obiekt generuje roczne straty operacyjne rzędu 2-4 mln zł. Każdy kolejny remont, jak ten za 100 mln zł przed Igrzyskami Europejskimi, jest tylko podtrzymywaniem przy życiu pacjenta w stanie śmierci klinicznej.
  • Komercyjna impotencja: Stadion jest jednofunkcyjny. Nie zarabia na cateringu, jego architektura praktycznie uniemożliwia organizację dużych koncertów, a powierzchnie wewnątrz stadionu świecą pustkami.
  • Projektowa katastrofa: Trybuny są zbyt daleko od boiska, co psuje widoczność i atmosferę. Brak łączników między nimi i nieracjonalnie stworzone powierzchnie to logistyczny koszmar. Nigdy nie zrealizowano planowanych dwóch podziemnych parkingów na 1200 aut, a po incydencie z obsunięciem się lodu zdemontowano fragmenty zadaszenia, których nigdy nie odtworzono.
  • Architektoniczna brzydota: Niespójne materiały i brak jednolitego wykończenia sprawiają, że obiekt wygląda jak przypadkowa składanka. Wizualny lifting w ramach Igrzysk Europejskich niewiele zmienił.
Stadion Wisły Kraków przed Igrzyskami Europejskimi

Stadionowy pat

Problem stadionu przy Reymonta 22 jest głębszy niż jego fatalny stan techniczny. To przede wszystkim impas, w którym tkwią dwaj główni zainteresowani: miasto i klub. Impas, z którego nie ma dobrego wyjścia w ramach obecnego modelu.

Miasto co roku dokłada do utrzymania obiektu. Jego naturalnym celem jest minimalizacja tych strat. Przez lata, po dziś dzień, jedynym rozwiązaniem dla miasta jest systematyczne podwyższanie czynszu dla głównego najemcy – Wisły Kraków. Tu jednak pojawia się problem. Czynsz płacony przez klub już teraz jest niezwykle wysoki, zwłaszcza w relacji do otrzymywanego produktu. Archaiczny stadion z niemal zerowym potencjałem komercyjnym sprawia, że Wisła, mimo jednej z najwyższych frekwencji w Polsce, generuje na dniu meczowym minimalny zysk. W efekcie mamy do czynienia z konfliktem interesów w relacji "wynajmujący-najemca":

  • Miasto chce za wszelką cenę wyjść "na zero", nie mając motywacji ani narzędzi do komercjalizacji obiektu na wzór prywatnego operatora. Nie robi nic w kierunku szukania alternatywnych przychodów, niż czynsz Wisły.
  • Klub jest sfrustrowany, że płaci ogromne pieniądze za przestarzały produkt, który hamuje jego rosnący rozwój biznesowy. Nie ma też żadnej pozycji negocjacyjnej, aby to zmienić.
"Każdy mecz kosztuje nas niemal 150 000 złotych netto za sam wynajem stadionu, co przy frekwencji poniżej 16 700 oznacza, że zawsze musimy dokładać do organizacji meczów" ~ Jarosław Królewski w rozmowie z Bartoszem Karczem dla Gazety Krakowskiej

Globalny wyścig zbrojeń

Inwestycja w nowy obiekt wpisuje się w globalne trendy, które fundamentalnie zmieniają europejską piłkę. Znaczna część stadionów na kontynencie, zwłaszcza we Włoszech i Wielkiej Brytanii, ma ponad 35 lat i nie spełnia już współczesnych oczekiwań. Ta funkcjonalna przepaść wywołała bezprecedensową falę inwestycji – prognozy na rok 2025 wskazują, że na całym świecie rozpocznie się budowa lub renowacja ponad 300 aren sportowych.

Kluczowa jest zmiana w strukturze dochodów. Na podstawie raportu Deloitte Football Money League, w sezonie 2023/24 przychody komercyjne (44%) po raz pierwszy stały się ważniejsze od tych z transmisji (38%). Co więcej, najszybciej rosnącym źródłem zysków (wzrost o 11% rok do roku) były właśnie przychody z dnia meczowego. Ten dynamiczny wzrost jest bezpośrednio powiązany z inwestycjami w infrastrukturę – zwiększeniem pojemności i wprowadzeniem oferty premium. Równocześnie, wzrost przychodów komercyjnych napędzany jest przez organizację wydarzeń pozapiłkarskich, takich jak koncerty, co potwierdza konieczność budowy aren wielofunkcyjnych.

Wizja nowej areny

Centralnym punktem tej analizy jest propozycja budowy nowoczesnej, wielofunkcyjnej areny na 33-35 tysięcy miejsc w miejsce obecnego stadionu. Wizja ta zakłada stworzenie obiektu, który całkowicie zerwie z wadami poprzednika. Trybuny mają być zaprojektowane stromo i blisko boiska, by zapewnić doskonałą widoczność, a cała infrastruktura zostanie nastawiona na maksymalizację przychodów komercyjnych przez 365 dni w roku. Bazowa wycena tej inwestycji to 700-800 milionów złotych (ok. 165-185 mln euro). 

Koszt na jedno miejsce (ok. 4,650-5,600 euro) jest wyższy niż w przypadku prostych stadionów piłkarskich, ale w pełni porównywalny z nowoczesnymi, wielofunkcyjnymi obiektami w Europie. To właśnie wielofunkcyjność – wzmocniona konstrukcja dachu pod instalacje sceniczne czy odpowiednia logistyka dla koncertów – naturalnie podnosi koszt, ale jednocześnie pozwala na znacznie większą monetyzację inwestycji.

Kraków ma wszystko, by odnieść sukces

Budowa nowej, wielofunkcyjnej areny za blisko miliard złotych to gigantyczne ryzyko. Czy Kraków ma potencjał na osiągnięcie komercyjnego sukcesu, jakim odznaczają się miasta zachodniej Europy? Bez najmniejszych wątpliwości.

  1. Globalny magnes turystyczny: W 2024 roku miasto odwiedziło 14,72 miliona gości, którzy wydali ponad 9 miliardów złotych. To gotowy, masowy i coraz zamożniejszy rynek na wydarzenia premium.
  2. Potęga biznesu i technologii: Kraków to lider sektora nowoczesnych usług dla biznesu w Polsce, z 312 centrami zatrudniającymi 108 000 specjalistów. To gwarant popytu na wysokomarżowe produkty hospitality – loże VIP i miejsca w Business Clubie.
  3. Zamożność rynku i siła nabywcza: Kraków to zamożne miasto, którego mieszkańcy dysponują realną siłą nabywczą. Przeciętne wynagrodzenie w Krakowie to 118% średniej krajowej, a rekordowo niskie bezrobocie (2,1%) świadczy o chłonności rynku. To miasto, które stać na konsumpcję dóbr premium.
  4. Ugruntowane centrum eventowe: Branża spotkań i wydarzeń generuje w Polsce ponad 54 mld zł. Kraków, z rozwiniętą bazą hotelową, jest w branży kluczowym graczem. Brakuje mu tylko jednego – areny na największe światowe wydarzenia.
  5. Akademicki gigant: Ponad 130 000 studentów to niewyczerpane źródło popytu na bilety i elastycznych pracowników do obsługi eventów.
  6. Uśpiony gigant sportowy: Wisła Kraków, nawet grając od lat poza Ekstraklasą, regularnie notuje frekwencję w krajowej czołówce. To fenomen społeczny i marka o ogromnym, niewykorzystanym potencjale komercyjnym, stłamszonym przez archaiczną infrastrukturę.

To właśnie ta unikalna kombinacja sprawia, że wyzwaniem nie jest CZY Kraków ma potencjał na arenę klasy premium, ale JAK ten potencjał najskuteczniej zmonetyzować.

Jak to zrobić mądrze? Lekcja z Londynu, Monachium i... polskich błędów

Polska historia budowy stadionów, zwłaszcza ta z Euro 2012, to opowieść o przepłacaniu i tworzeniu obiektów, które nie potrafią na siebie zarobić. Koszt jednego krzesełka na PGE Narodowym sięgnął niemal 9 000 euro, podczas gdy na niemieckich stadionach na MŚ 2006 nie przekraczał 2 500 euro. Wrocławski stadion wymaga corocznego dokapitalizowania rzędu 40-48 mln zł, by spłacać długi. Projekty w 100% publiczne często pozbawione są motywacji do maksymalizacji zysku i efektywnego wydatkowania środków. Przykład? Juventus Turyn, jako jeden z nielicznych klubów posiadających nowoczesny, własny obiekt, w 2023 roku wygenerował z dnia meczowego 61,5 miliona euro. W tym samym czasie jego ligowi rywale, grający na starych, publicznych arenach, zarobili wielokrotnie mniej – Lazio zaledwie 17,9 miliona euro, a Fiorentina 14,1 miliona euro. Co ciekawe, nowoczesny stadion Juventusu o pojemności 41 000 był tańszy (520 mln zł), niż obecny stadion Wisły Kraków.

Kluczem osiągnięcia sukcesu jest inteligentny model biznesowy, który czerpie z najlepszych wzorców:

  • Filar "Tottenham": Dywersyfikacja. Arena musi żyć 365 dni w roku, generując przychody z koncertów, konferencji, gal sportowych i innych wydarzeń, które przewyższają wpływy z dnia meczowego.
  • Filar "Allianz Arena": Partnerstwo. Sukces opiera się na potężnym najemcy (FC Bayern) i strategicznej umowie ze sponsorem tytularnym (Allianz), który stał się też udziałowcem klubu.
  • Filar "Lyon": Pragmatyzm. Francuski klub, budując stadion, przygotował konstrukcję pod rozsuwany dach, ale zrezygnował z jego montażu na starcie, by obniżyć koszty. Uzależnił decyzję od przyszłych wyników finansowych. To lekcja, jak pogodzić ambicje z realizmem.
Allianz Arena w Monachium

Dla Krakowa optymalnym i jedynym realistycznym modelem jest Partnerstwo Publiczno-Prywatne (PPP). Dlaczego nie rozwiązanie na wzór Tottenhamu, gdzie inwestycja była w pełni prywatna? Odpowiedź leży w specyfice polskiego rynku.

  • Grunt: W modelu PPP miasto wnosi grunt aportem w formie długoterminowej dzierżawy. W modelu prywatnym inwestor musiałby go kupić, co zwiększyłoby koszty o setki milionów złotych.
  • Kapitał: Polski rynek finansowy jest znacznie płytszy niż londyński. Pozyskanie blisko miliarda złotych długu bez gwarancji publicznych jest niemal niemożliwe.
  • Otoczenie: Tottenham operuje w ekosystemie Premier League – najbogatszej ligi świata. Futbol w Polsce, choć dynamicznie się rozwija, operuje na zupełnie innej skali finansowej. Ponadto, partnerstwo z miastem jako "gospodarzem" terenu, znacząco upraszcza i przyspiesza skomplikowane procesy administracyjne i uzyskiwanie pozwoleń w Polsce, zmniejszając ryzyko opóźnień.

Rekomendowany scenariusz to inteligentna współpraca, w której miasto aktywnie uczestniczy w zmniejszeniu ryzyka projektu, aby uczynić go atrakcyjnym dla kapitału prywatnego. Proponowany podział inwestycji:

  • Miasto Kraków: Pokrywa koszt rozbiórki (40-60 mln zł) i oferuje pakiet zachęt (np. 10-letnie zwolnienie z podatku od nieruchomości i czasową dotację operacyjną). W zamian wnosi do spółki aportem najcenniejszy zasób – grunt w ramach długoterminowej dzierżawy.
  • Inwestor prywatny: Bierze na siebie gigantyczny ciężar budowy (ok. 700-800 mln zł) i operowania obiektem.

To model, w którym miasto jest mądrym katalizatorem, a nie głównym płatnikiem. To jedyny scenariusz, który tworzy stabilny "trójkąt interesów", motywując każdego uczestnika do efektywnego funkcjonowania:

  • Miasto zyskuje nowoczesny obiekt i impuls rozwojowy, a w długim terminie stałe źródło dochodu.
  • Inwestor otrzymuje projekt o obniżonym ryzyku i jasnej ścieżce do rentowności.
  • Wisła Kraków zyskuje dostęp do światowej klasy areny, co pozwala na skokowy rozwój.

Jak zarabiać na nowoczesnym stadionie?

Aby arena była rentowna, musi generować przychody z wielu źródeł. Na bazie świetnie przeprowadzonych inwestycji europejskich stworzono model przychodów, który opiera się na sześciu podstawowych elementach:

  1. Dzień meczowy: Przychody z biletów i karnetów głównego najemcy, a także z cateringu i gastronomii (F&B).
  2. Hospitality: Zyski z kluczowej i wysokomarżowej oferty premium , które dziś są dla klubu nieosiągalne - z racji ubogiej infrastruktury i błędów architektonicznych.
  3. Wydarzenia masowe: Wynajem obiektu na wielkie koncerty (pojemność do 50 tys. miejsc), gale sportowe (boks, KSW), festiwale i eventy firmowe.
  4. Działalność całoroczna: Długoterminowe umowy, takie jak sponsoring tytularny (potencjalnie 6-8 mln zł rocznie), wynajem powierzchni biurowych i konferencyjnych, a także stałe atrakcje, jak muzeum klubowe czy wycieczki po stadionie.
  5. Przychody dodatkowe: Dochody z wynajmu powierzchni reklamowych, zarządzania parkingami czy centrami zdrowia.
  6. Cyfryzacja: Projektując obiekt jako "inteligentny", otwierają się możliwości takie jak dynamiczne cenniki biletów i usług, programy lojalnościowe, infrastruktura e-sportowa oraz inteligentne zarządzanie obiektem w celu optymalizacji zużycia energii. Prognozy wskazują, że globalny rynek "inteligentnych stadionów" ma wzrosnąć z 8 miliardów USD w 2024 roku do 38 miliardów USD do 2033 roku. Pozycjonowanie areny jako lidera technologicznego nie tylko zwiększa jej atrakcyjność, ale tworzy dodatkowe, wysokomarżowe źródła przychodów.

Rewolucja w Hospitality

Kluczem do finansowego sukcesu i zerwania z przeszłością jest rewolucja w ofercie Premium. Stare stadiony traktują mecz jak wydarzenie sportowe. Nowoczesne areny traktują go jako platformę do świadczenia luksusowych usług i budowania relacji biznesowych. To nie sprzedaż większej liczby biletów, ale sprzedaż znacznie droższych rozwiązań dla biznesu pozwoliła Arsenalowi czy Tottenhamowi potroić swoje przychody z dnia meczowego. Dla nowej areny w Krakowie, na podstawie analizy rynku i benchmarków z Legią Warszawa czy Borussią Dortmund, oznacza to stworzenie oferty, której dziś w mieście praktycznie nie ma:

  • Loże VIP (Skyboxy): 30-50 ekskluzywnych lóż na 10-15 osób każda, sprzedawanych firmom na cały sezon w cenie 350 000 - 500 000 zł rocznie, z pełnym cateringiem i dedykowaną obsługą.
  • Business Club: 1500-2000 miejsc premium z dostępem do ekskluzywnych stref networkingowych i restauracji. Potencjalna cena rocznego karnetu to 15 000 - 25 000 zł.

Ceny, choć ambitne, są realistyczne w kontekście siły krakowskiego biznesu i porównywalne z europejskimi standardami.

Oferta lóż biznesowych Legii Warszawa

Strategiczna synergia: nowy stadion a Tauron Arena

Naturalnym pytaniem jest: czy Kraków potrzebuje kolejnego obiektu, skoro ma już świetnie prosperującą Tauron Arenę? Odpowiedź brzmi: tak, ponieważ nie byłyby to obiekty konkurencyjne, a komplementarne. Ich istnienie obok siebie to największy atut tego projektu.

  • Tauron Arena (pojemność ok. 20 400 osób) to hala zamknięta, idealna dla koncertów w formacie "arena tour" (które stanowią większość rynku), sportów halowych i kongresów.
  • Nowy stadion (pojemność koncertowa 45-50 tys. miejsc) wypełniłby lukę w południowej Polsce i przyciągnął największe światowe gwiazdy na "stadium tour" (np. Taylor Swift, Coldplay, Metallica), które obecnie omijają Kraków na rzecz Warszawy, gdzie często wykonują kilka koncertów pod rząd na PGE Stadionie Narodowym.

Razem stworzyłyby unikalny w skali kraju "kampus eventowy". Doskonałym przykładem jest tu Lizbona i wydarzenie typu Web Summit – największa konferencja technologiczna na świecie, przyciągająca ponad 70 000 uczestników. Jej sukces opiera się na umiejętnym wykorzystaniu dwóch sąsiadujących obiektów: centrum wystawienniczego na targi i mniejsze sceny oraz wielkiej hali na ceremonie otwarcia i wystąpienia największych gwiazd. Ten model pozwolił Lizbonie stać się globalnym centrum technologicznym, generującym setki milionów euro przychodu rocznie.

Web Summit w Lizbonie

Symulacja finansowa dla Miasta, Klubu i Inwestora

Na potrzeby analizy stworzyłem symulację, opartą na szczegółowych danych porównawczych z innych stadionów w Polsce i Europie, pozwalającą zrozumieć, dlaczego ten projekt jest opłacalny dla każdej ze stron. Wykorzystałem m.in. cenniki biletów polskich klubów, dane o frekwencji, lożach VIP i marżach cateringowych, opracowania źródeł finansowania, a także wyniki finansowe wielu europejskich aren. Na końcu artykułu załączam pełne badanie zawierające wszystkie założenia oraz arkusz z precyzyjnymi wyliczeniami.

Przedstawione modele mają oczywiście charakter ilustracyjny. Niemniej zadaniem miasta jest stworzenie warunków, które przyciągną partnera zdolnego do skutecznej realizacji inwestycjiZ perspektywy tego raportu fundamentalne znaczenie ma bilans korzyści dla budżetu Miasta Kraków, który opiera się na twardych, policzalnych danych.

Perspektywa Inwestora

Najważniejszym wskaźnikiem jest dodatnia i rosnąca EBITDA (zysk operacyjny przed odsetkami, podatkami i amortyzacją), która w modelu (dla scenariusza Wisły w Ekstraklasie) osiąga poziom 50 mln zł rocznie. Osiągnięcie rocznego wyniku EBITDA na takim poziomie jest celem niezwykle ambitnym na polskim rynku, zwłaszcza w porównaniu do istniejących obiektów, jak Tauron Arena Kraków z EBITDA na poziomie 7 mln zł. Jest to jednak cel wykonalny z jednego, kluczowego powodu, którego brakuje innym polskim arenom: połączenia unikalnego potencjału rynkowego Krakowa ("Sześć Filarów") z siłą potężnego, stałego najemcy o ogromnej bazie kibiców, jakim jest Wisła Kraków. Sukces komercyjny opiera się na dywersyfikacji przychodów:

  • Hospitality (Skybox & Business Club): ponad 23 mln zł.
  • Catering (F&B): 20 mln zł.
  • Czynsz od Wisły Kraków: 16 mln zł.
  • Wydarzenia (koncerty, eventy): 11 mln zł.
  • Sponsor tytularny: 6 mln zł.

Ten model, w przeciwieństwie do obiektów publicznych, ma silną motywację do maksymalizacji zysku. Silny klub-najemca (Wisła Kraków) pozwala na czerpanie ogromnych przychodów ze wszystkich kategorii dnia meczowego, co w połączeniu z eventami i działalnością całoroczną tworzy samonapędzający się, rentowny ekosystem.

Perspektywa Wisły Kraków

Dla Wisły Kraków nowy stadion to jakościowy skok organizacyjny i finansowy. Skala zmian jest potężna: przychody klubu związane z działalnością stadionową rosną ponad dwukrotnie – z ok. 22 mln zł do niemal 50 mln zł (przy założeniu gry w 1. lidze). Co najważniejsze, ten gigantyczny wzrost przychodów z nawiązką kompensuje wyższy czynsz, co prowadzi do ponad dwukrotnego wzrostu zysku na działalności stadionowej: z 10 mln zł do poziomu 28-36 mln zł rocznie. Prognozy te oparto na konserwatywnych założeniach dotyczących wzrostu frekwencji, cen biletów oraz udziału w przychodach z Hospitality (część otrzymuje operator) - bazując na europejskich standardach. Roczny zysk na tym poziomie fundamentalnie zmienia pozycję Wisły, dając jej stabilność finansową, większy budżet sportowy i znacznie silniejszą markę. Im silniejszy klub, tym większa korzyść dla miasta i inwestora.

Perspektywa Miasta

Najważniejsza część analizy. Na pierwszy rzut oka, przez 10 lat miasto "dokłada" do interesu. Kraków musi wydać 40-60 mln zł na rozbiórkę, a następnie 10 mln zł rocznie w ramach dotacji dla inwestora (przez 10 lat). Prawda wygląda jednak inaczej. Po pierwsze, Kraków przestaje tracić 2-4 mln zł rocznie na utrzymanie starego obiektu. Po drugie, nowa arena to potężny motor gospodarczy, który według szacunków stworzy lub wesprze 1500-1800 miejsc pracy i wygeneruje 350-400 mln zł Wartości Dodanej Brutto (GVA) rocznie. Przekłada się to także na wymierne wpływy do finansów publicznych z podatków PIT i CIT. Do budżetu miasta Krakowa trafi bezpośrednio ok. 1,6 mln zł rocznie z tych nowych podatków, a do budżetu centralnego – ponad 23 miliony złotych.

Dotacja miejska jest więc strategiczną inwestycją, która natychmiast się zwraca. Co kluczowe, po 10 latach, gdy wygasną dotacje, a do miasta zacznie wpływać pełny podatek od nieruchomości (ok. 14 mln zł rocznie), arena stanie się bardzo znaczącym i stałym źródłem dochodu dla Krakowa. Całkowity wkład inwestycyjny miasta zwróci się w pełni w perspektywie niecałych 20 lat od startu projektu. Potem będzie już tylko czystym zyskiem dla budżetu miasta przez kolejne dekady. Obecnie jest to nieskończona spirala strat.

Więcej niż stadion: Inwestycja w jakość życia i markę miasta

Realizacja projektu o takiej skali wymaga zrozumienia i poparcia społecznego. Kluczowym wyzwaniem jest przekonanie mieszkańców do zasadności decyzji, która na pierwszy rzut oka może budzić kontrowersje: wyburzenia obiektu, który pochłonął setki milionów złotych, aby budować nowy. Należy wyraźnie zaznaczyć, iż budowa nowego stadionu jest racjonalną decyzją o zatrzymaniu dalszego marnotrawstwa publicznych pieniędzy.

Cała inwestycja byłaby ogromnym zyskiem dla przeciętnego mieszkańca Krakowa, nawet jeśli nie jest kibicem piłkarskim:

  • Nowa przestrzeń publiczna: Projekt zakłada otwarcie i rewitalizację terenu wokół stadionu. Zamiast betonowej pustyni, powstanie przyjazna, zielona przestrzeń, płynnie połączona z Parkiem Jordana i Błoniami, z restauracjami, kawiarniami i miejscami do rekreacji, dostępnymi dla wszystkich przez 7 dni w tygodniu.
  • Wydarzenia światowej klasy: Mieszkańcy Krakowa zyskają dostęp do koncertów największych światowych gwiazd i międzynarodowych wydarzeń sportowych i biznesowych, które obecnie omijają miasto. To bezpośrednia inwestycja w ofertę kulturalną i rozrywkową miasta.
  • Impuls dla lokalnej gospodarki: 1500-1800 nowych miejsc pracy to realne miejsca zatrudnienia. Wzrost ruchu turystycznego i eventowego to większe dochody dla krakowskich restauratorów, hotelarzy, taksówkarzy i drobnych przedsiębiorców. Silniejsza lokalna gospodarka to większe wpływy do budżetu, które można przeznaczyć na potrzeby mieszkańców.

Należy wyraźnie podkreślić, że rekomendowany model nie zakłada, że miasto wyda 800 milionów złotych na budowę stadionu. Rola miasta jest inna – mądrzejsza i znacznie mniej kosztowna. Miasto, poprzez pakiet zachęt, inwestuje relatywnie niewielkie środki, aby uruchomić gigantyczną inwestycję prywatną. To mechanizm dźwigni finansowej, dzięki której Kraków zyskuje nowoczesny obiekt o wartości bliskiej miliarda złotych, nie angażując w jego budowę lwiej części swojego budżetu inwestycyjnego.

Czas na odwagę

Kraków stoi dziś w historycznym punkcie zwrotnym. Może wybrać pozornie bezpieczną ścieżkę zaniechania – dalszego, corocznego subsydiowania funkcjonalnego bankruta, godząc się na postępującą degradację i utratę prestiżu.

Alternatywą jest droga odwagi. Podjęcie strategicznej, skalkulowanej decyzji inwestycyjnej, która jest trudna politycznie, ale korzystna ekonomicznie. Decyzji o wyburzeniu i budowie nowej areny w inteligentnym partnerstwie, które dzieli ryzyko i korzyści. Cena zaniechania jest gwarantowaną, coroczną stratą. Koszt odwagi, jak pokazują liczby, jest inwestycją w przyszłość, która wielokrotnie się zwróci.

Dla czytelników zainteresowanych pogłębioną analizą tematów, poniżej przedstawiam pełne badanie omawiające temat oraz dane wykorzystane przy symulacji.